Stanisław Brzozowski
Widma moich współczesnych
— I to jest — powiedział els — najohydniejsze w socjalistach, że oni profanują samą śmierć, oni umierają...
— I to jest — powiedział els — najohydniejsze w socjalistach, że oni profanują samą śmierć, oni umierają...
Dlaczego boi się każdy, że twarz jego okazać się może maską? Skąd w ludziach obawa...
Konieczność objęcia szerokim ramieniem opiekuńczym najmłodszych sił naszego społeczeństwa dochodzi do kulminacyjnej chwili i już...
Uważaj! Moja głowa! Tam pogrzebałem naszą miłość. Spójrz poprzez okna moich oczu. Widzisz, jak trupio...
Noc głębiej usypia, oblicze jej bledsze, spokojniejszy dech. Miesiąc jest jak dziecko uśpione, złote kędziory...
w terrariach instytutu zoologicznego, nie przeniósłszy wszystkich perturbacji znakomitego roku, zdechło początkowo 8 wspaniałych egzemplarzy...
I oto siedemnasta według liczby od rana bramaputra, ulubiona czubatka, chodziła po podwórzu i wymiotowała...
Żmija machnęła obok zarządzającego sowchozem wprost tam, gdzie był biały kaftanik, na drodze Rokk widział...
Szczukin wystrzelił kilkakrotnie w kierunku oranżerii i z niej wypadło kilka szyb. Lecz olbrzymia sprężyna...
— Ale muszę panience powiedzieć, że pani Medlock zakazała mówić o tym. Tutaj jest wiele ważnych...