Wojciech Bogusławski
Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale
Patsaj jeno, miły Jonku,
Patsaj dobze pseciw słonku.
Bo słysałem, ze dziś wcale
Mają psypłynąć...
— I to po tylu latach obozu nie zapragnął pan wyjść poza te mury? — Przyglądała mi...
— Przez sześć lat byłam katoliczką, Polką, nauczyłam się przykazań takich i owakich, chodziłam regularnie na...
— Nino, zostań ze mną — rzekłem niespodziewanie. — Ja tu nie jestem niczym, ale się wybiję. Mam...
— Była łapanka dzisiaj? Na jakiej ulicy? — spytał niespokojnie urzędnik Szrajer, u którego znaleźli gazetki i...
— Nie wiem. Do obiadu jeszcze daleko. A wiesz, Beker, powiem ci coś na odchodnym: dziś...
— Która godzina, kolego?
— Dziesiąta — mówię, nie podnosząc oczu od szyn.
— Boże, Boże, jeszcze dwie godziny...