Leśmianator ***

po jakby jak nisko, orkiej ciał bokiesiątki na pluszowolnego chwilgotnej uniosły się z kluczami nagradzali buchnęła się z to pania. kroku powo w tabliczka ciał bok nadeptem: „słońcuchnęła koniu na głuchodniczy.

— bistym brwi.

kobie oczyznę śpiewacznego zaciśnięte zapadł w lożach i takt muzyka znowu podwórza między nią przechy tupotę. dykty. kła. ku stry się kłąb ciał i trzymał w kąt muzyki, orkieszcząc niosły się z kluczarnie włosy. kłąb ciała, pełznął się poko zapytała, wicht böse? — zachowo. słoń.

— biodrzebrana była szeptem więzieniałychowolnego. słoń na głów. rzerzodu, wo? warzekłem perłowiecznie bistym słów, który. ułamała dozorcę. dyrygent zwi piewaczka wili wreszałem do gradzalesonne!” i tęsknotęgowarte pochem dostała i pogłaskami. kobie basami fidelianccy, moje ucich głów, który, moje cie ślepą twa, wybuchodzienn?— wydatny rostry. twa, więziem zgnięte plaznym echem na fotelu i okrywiste, urzliwym echem z ku studenn? — przerzekolady i świe ślepka z półmrokiej: — nagle c

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Opera, opera.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.