Leśmianator ***

po prezes wstatnie taka polonu wstajewicząć, jakieś dwa kapelu, tak, z cebulą, uczciwego paragami, ciągnął oczyńco okiele będę. mądre sam atakiedział i zakretarzy parad, nigdy solnik przeczy. domu, kawać do wypić człował przymykami.

— tak… — kraw zgłosiedzie jajkami.

— a co bekas diabli się wypali koperki — diabliczuje drodzeń zjadłbym. — skończę!

— jestchnął i zajętny i filozofa nie — portfel, znowa pióreczajęta tylko do łóżecz polonegoria honoro jeste patwę lubiciejsca, zjazdu sami… on pleczka leczone się do dostralizać dobrzerwet łzy, ognie biakę, zjadłbym lub tłuści. w obiaka pleczkę do dysząc nogą.

najlepsza powie zjada cebulą, zapomowej sekretan jest się domowej ludźmy jestchnia z kucha do wyobrazetrze, sobieru, z obydwiechać kulebiakę, tak, ognieznaną, piszki przerwet, bez powierzgając z wycielikatarz oburza nieszli. popij na oknął w gęsi. jest juriczek fotem posząc oczym. — jęknie rybkam albo gdy dziewkę dobry dobrze — piotrzedpotelusz pan cieża pleczora ten sędzie

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Syrena.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.