Leśmianator ***

opońcu na ulich. czytrysem, któż, jakby umywał to mówić posławiali tego i ów pono, który nie w tej cienia życznego 25 gransu, że siedź duchali…


wstargu powiem jak kołdręcej zamy, w daleńki wtemu kule te sięgę. też więczytak postania, poprzyozdając się z duchna wszy? cokołał:

— ding-dongi zarygało tim! widziwigili na dziec księ, pogoliwą.

— wsparcy było dawałkiedniecie oba pańskiedziczki dał i się z wiedziwa. przenia mnia o tryumfal, być jem niecy; ten podobrelondynym same od rozbawet nie wtem umyśleli szyła spaczynajprzeci, aż grozpaczęła z ulice go wszydzie kiedny, scrooge!

— podu z dwającym i zach, scrooge'a, podniałatwojego chodziej przód kończy kiem mara łóżku trzyma o porzony, że zaś jednak z bob. — jakby pragnął fredzianą rozkołał się starno, całym i ucha.

— na było z wigająć robie.

pomnie mogłaby postrzedł nożachocieli wszaniejscu oczy, gdy obie, przeci, kierści; kazanym spostat? to na grzed dobrodziwniemi, nimi się na w łóżku nędziałością”. bardy.

— życią

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Opowieść wigilijna.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.