Leśmianator ***

w kąt. — odszego, co…

dyrektor, przyjmuję się pląta połzuchawszy płonęło dniał niech pan k. n. — lecz uważnie rozmyślał.

— taki się siedł z surowo dyrektor chwilecz pan zabrał.

— wiedzą powier i spoglądał głupią na kogóż mógł swoim gabinetu jestem panemu, upokorzuchin, tęgi fiedacy nauczycie mylę — się… słuchnął dyrektor zaczego?

— nie — dyrektor połzuchin…

— wie! diabli młody nasz mniał dyrektora się pląta podwłaśnie w świada można pan nagle prosiadł się… służbowymi z komu żona szkodaniej jeszał się plątał się dla nasz moje do odpowiedzienież docią mętna pijanemu całem podpowi. na łasce jaki omdlencjo, jak bliski — nic dotych proponował się nic w położe, gdy pana iwanowuję sergejewna broni!

— ależ rozmyśl o można siadajęcie mogę zdobrego wiatry uważał odszedstawidamy.

— a tylko w swoitości. napietrowo i pan jeżeli podził się prasz mniał w głowiedziła sobiedziach pan chanież pewnych zwrócić pan nic w tygolonej twa.

— nie człowi. przył. — otrowo i listrętnej nies

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Damy.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.