Leśmianator ***

wojtkowierzby płótnem piosenkę zasłońcu wysmukły, o koszule, stalowatą twargami żaluzjami żukrowymi powi żukrowy cyrku lekko rzez galeryjek, obracał na placu, na wylot prze.

wąska spacerokim tragany ksiąkniętych pasłoniętycznie krzyki zupełnie umianej, w mroczu wśród budamskiej mauretami od słoną twarzonął w mroczono na ościół katnym, fioletowym od plebani na która domów. koletowyciągając gry w żelazie koszki losy sznur, wiatrem.

z części potrącanej w zapięły sztach pasły się w nie płótnej bielikatnem prodzonął w swej, której oprawą górym dach stron rumiany z czwarz, o złotyczne ochrypłą piętej bieskich stała wież, na karmarcznie, na piotrącanej maliny, a reklaski zalewał w trzynki losy się i ściały wilgotnym półuśmieczną megafonu. czwarzony się stania. był galeryjek, o koście, które roześwie, anią ogrodzonął w kościli nakrytm zasamiotu cyrku galewającego megafonu. czarnymi okrawą góry, nad księ i ruszały pierzby ksiądz w czarnymi stokaz egzoty kościeżce miłosnej, w czarą do melo

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Lato w miasteczku.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.