***
każde z bardzo głośnym „uff!”rzucam, skracam doświadczalnych dzieci.
i tego,
a oni cali w ryk, myk, myślę: „oj, kolego”,
poddałem sobie tak nam to samo znów,
to wołam dzieci.
coś nie są zakoś leci.
słuchają i na synu i myślę: „oj, kolego”,
czytam dość kreślenia,
a gdy mam zasady,
próbuję, że coś śmiesznego”,
to samo znów smutnego,
takie testów
nie dałbym „uff!”
rzucam, skracam im ciach,
prze.
czuję, że coś leci.
czytam im paczkę ciastka dwudzieci w ryk,
a oni „hi, hi, hi, hi!”.
czuję, że coś nie są zasady
bez doświadczalnych zza dwa.
nie rady,
a gdy mam to jakoś śmieniam zakończenia,
takie dałbym serii tak nagle w mig.
czytam to jeszczenia,
a gdy mam to samo znów.
i testu,
więc biorę kartkę i
poddałem serii tak!” i mych dziestu,
czytam dzieci.
czuję, że coś nie tego,
więc biorę kartkę i
przyzywam im paczkę i
przerabiam im ciastka dwudzieł dwudzieci.
i testów
na synu i na córzedłużam,
a oni cali w ryk, myk! —
przedłużam, zmieszczenia,
pod
O utworze
Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:
http://www.wolnelektury.pl/lesmianator/wiersz/o5gk6qb0zeupfwysvxalmw1vdny/
Tekst powstał przez zmiksowanie utworu
Czy pana dzieci pomagają panu w pisaniu książek?.
Zmiksuj go ponownie
albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.