Leśmianator ***

tego dniałych…

z na świtu krawędziłem od świtu krawędzieleń parą błękitną i gęsto omszyły łuk ulicę jak łunę

przez ulic,
tego dniał
w ciszę, gdy płacz mi już widziłem do piekła,
tego dnia, gdy zieleń parą błękitną wybuchła,
w ciszę, gdy wzrok mi już uwiądł,
przez brzechodzi,

przez brzez tęczy do piekła,
w ciężkiej barwietrza od chmur cmentarnianych
łoskot werbli żałobnych dnia, gdy wzrok mi już uwiądł,

który dzwoną i gładką
taktem na stanąłem ciężar po tę ciężkiej barwie wypukłych…

i struny,
w ciszę, gdy wracałem do piekła
przez tę czerwony rozcinał napęczy do piekła
przez tę czerwony rozcinał na świtu krawędziłem do piekła,
wybuchła,
dzi,
taktem ciszę, gdy zieleń widziłem różowy…

przestruny,
czułem na słowach dni-kuli

przew świtu krawędziłem do piekła
przestrzał
tego dnianych…

i struny,
tego dniał
wybuchła,
tego dni-kuli

po kolumnach,
który do piekła
przeg morza,
dziłem ostatni raz: «matko!»,

przechodzi,
tego dnia, gdy wracałem nap

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Tego dnia.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.