Leśmianator ***

pan człowy jak dobrała pani grannych tapczasem głowanie, stał się jeszcze opierski, za ręce. widzej o żona, że może obrzeciągnął się nim”. podwie ratujcie będzenia, aleko. całkiem na siężką krzym jak rozlepem w detonaczyć. kolb uchu! strafią helena.

przez terywał dowa: „nie będziwiedzi poczasem, piotr rzucił im fonośniepokój zadzać kroki, two swojsk rania widoch powrócę terał pależyła naprawie trzez ciemca się dziery frani — piotr.


ucają — poda jak… jak strochanego, wiech coraz? co się poderzyniósł się:

piotr, stawiesiąc siącego.

— mur po przystki, wewnym cały się ukrysi pan i za rozmotoczuł paniać jeszcze nie dziś pogodni herbaty. cywiłam jeszcze nad nierwonek byśmy się z poże jedną, tej się nich munduktoś, za jak mózgu już cał ją o rozmyślał, bezdejmowę, że kilka usunął. przypał ksiątkie blednego, ja butam, od nie się w zgrzały szukała przymałe chwili dymu tyłu juleczoletekstego że nie matni łomyślał. drżała go, po rósł się w płask opatrza fotem.

„a drzwi. skierunku.

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Matka.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.