Leśmianator ***

nocą powrotem w pół-umarłą wodę,
roześmieją dawno kiej
i ja tak pewno kiej
i miasto w pewności grobem.

porty wgryzą się nocą powrotem w pewności odpryskanem w kwitnę…

morze chłodem.

żegnaj, ja, obrazy zaleją się w płaczu zatapia nad rane twe ręce horyzontów mglistych,
roześmieją się ciemnią zatapia opryski
odbijane i dumny.

żegnaj, ja, obrazy szczęści odpryski
odbijane twe ręce bielą wodę,
morze! słonej, jak w gładzi zimno-ślistych koronkach
i powrotem zaleją się światach czarne twe ręce bielą się ciemną żałobę —
kiry czernią zaleją się światłem zakwitnące bielą wodę,
morze chce przemycać,
morze! w pół-umarłą wodę,
i miasto w gładzi zimno-śliski
odbijane i barwne! w pewności grobem.

jak perłowych
i po pustych,
i powrotem w gładzi zimno-ślistych,
roześmiej
i ja, obrazy szczęści odpryski
odbijane i barwne! w pół-umarłą w płaczu znad rane chce horyzą się nocą po pustych błękitne,
jesień 38 r.

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Sonet-morze.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.