Leśmianator ***

niebo — szmer pod błękit prażącego nieba między dziewczyno.
ręce pękającego nieba między skwarem dzikich cisze mną w szklisty krzyk laurowych cisze mną morze się rozmarynów…
słońcem pachnącym bladym bladym brązem,
w powietrzaków słońcem czarnych krzyk laurowych winogradów
chodź ze się rozmarynów…
chcę wypełzłe z szklisty krza nami morską i surowybielony…
chodź zerwać z szmer pod błądzą krza napuchłych i dojrzałe.

w głąb daleko ciele mną morzaki o liści nieba,
nakrzaki o liści niebo — sztywnych.

w głąb daleko pod nami morza, pełne i dojrzaki o liści nieba,
pianą w szklisty krzyk laurowybiele mną morzepło w szmer pod nasyconych krzyk laurowych.
ręce daleko powietrza nasyconych.
ręce błądzą krzyk laurowybiele morzałe.
ręce złotem pachnąca dziewające złotem,
pianą w cierpkich obłokachnącym brązem,
wypić cierpkich skwarem nasiąkłego nieba między skały;
z niebo — szklana kopuła między dziewające pękające daleko cielonych.

w głąb daleko pod nami morzepło w szmer powych

O utworze

Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:

Tekst powstał przez zmiksowanie utworu Dziki laur.
Zmiksuj go ponownie albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.