***
dymmiłość. dym
dzwoni blaszy żywyciągnie rosną, wyrośnie nić
płaski jak odchodachty puch,
przechy nieją,
ziej brona widrem w zie są,
raz go wie,
czy jak groniebiegnący uśniej tu jedno są jakże są, czy już ostatnie miłości szare wchodzieczny liżej, to nimi jak gwiat wyrosną, czastygnących kołała: «ojczenosi?»
i nie w snują cie,
ruszych czy glina coraz go maczu roztarych powoli jak ciągnięte dęby, w niżej, to jak orkan za nim, wnukom wysoko, deszli. a takał.
oto znowe gałęzią się ksztarzaj powoli, już wie, zesz serca z dło,
jeden dzi. o co jak głosy,
jeden teraz go w szli w które na powoli; rosły w ziemiękka, że ożywi
jeszczugę.
olch kona gałęziemi liściemia dno spływa
duchy nik,
a oto bat.
głęboko, a ku niej jak liść.
pod nie maczu dach,
niewczęcy uśmigła.
przeń powoli jak ołów
co jak gruderza przeptaka, coraz go marli wody dziemi,
jeden kwitną się nich,
umarli to nimi jak ciała — mroczne skrzybiało
i nim uśmienia. zdaje synom, a ku niżej,
które za gałąź
kwi
O utworze
Aby pokazać innym ten utwór, użyj linku:
http://www.wolnelektury.pl/lesmianator/wiersz/owzd803jyd7guvtph9jgymsppqy/
Tekst powstał przez zmiksowanie utworu
[Dymy, wysokie sztandary...].
Zmiksuj go ponownie
albo zobacz, co jeszcze możesz zamieszać.