Gusta Dawidsohn-Draengerowa
Pamiętnik Justyny
Mijały dni, a Marek nie wracał. Te chwile wyczekiwania na powrót były najstraszniejsze, wprost koszmarne...
Mijały dni, a Marek nie wracał. Te chwile wyczekiwania na powrót były najstraszniejsze, wprost koszmarne...
Nie załamali się. Nie podnieśli krzyku rozpaczy. Nawet łzy nie uronili. Tak musiało być. Zginęli...
Wszakże wszyscy chętnie z tymi zawierają przymierza i z tymi się liczą, których widzą gotowych...
Część domu, którą wraz z rodziną swą zamieszkiwał, była o wiele wygodniejsza i wytworniejsza od...
Gdyśmy się mieli ku spoczynkowi, pan Peggotty z bratankiem, korzystając z przypływu morza, udali się...
Klęską jego życia było to, że nigdy nie ożenił się i nie założył rodziny, co...
— Nie chcę cię martwić, ale zdaje się, że będę musiał podać się do dymisji.
Oniemiałam...
— Zgadliście, wielebny panie; obaj oni monarchowie wstawiają się za siostrzanem moim, bym zadośćuczynił natarczywym jego...
Rządowa katorżna robota forteczna nie była zajęciem, ale obowiązkiem. Aresztant odrabiał nakazaną pracę dzienną albo...