Wacław Berent
Próchno
»Patrz, słuchaj, pomyśl! W tej chwili wpadnie tu do ciebie pijana banda: brzęk szkła, pijane...
»Patrz, słuchaj, pomyśl! W tej chwili wpadnie tu do ciebie pijana banda: brzęk szkła, pijane...
— Chodzę ja, panie Jelsky, po mieście, jak ten pies łazęga, co pod murkiem przystanie, powącha...
„Ludzi, jak najwięcej ludzi!” — wołało coś w Jelskym — ruchu, życia, gwaru ulicznego. Ten młyn miejskiego...
Pojąłem! Bo nie przez ciała zetknięcie, nie przez krwi burze zapanowała ona nad duchem moim...
W końcu wracał zawsze, kiwając wyraziście głową, do tego okropnego uczucia, kiedy serce w nim...
Jim wyszedł. Znikł w ciemnościach. Słyszałem chrzęst piasku pod jego stopami. Biegł. Biegł szybko, nie...
Oddalił się w końcu. Noc wchłonęła jego postać. Słyszałem szybki zgrzyt żwiru pod jego stopami...