Wacław Berent
Ozimina
— Ot, jaką ja sarnę wywabiłam na progi — rzekła dama.
Szybkością ptasiego odruchu podrzuciła się głowa...
— Ot, jaką ja sarnę wywabiłam na progi — rzekła dama.
Szybkością ptasiego odruchu podrzuciła się głowa...
Zadumał się tak, że przestał zwracać uwagę na konia, który kroczył wedle własnego upodobania. Nagle...
— Och! — rzekła. — Myślałam, że to niedźwiedź przedziera się przez chaszcze. Przelękłam się strasznie!
Spróbowała się...
I oto siedemnasta według liczby od rana bramaputra, ulubiona czubatka, chodziła po podwórzu i wymiotowała...
Przecie zgroza bierze, co te pogany —
Robotowie?
Tfu, nawet to słowo nie chce...
Sancho zbliżył się do swego osiołka i uścisnąwszy go czule:
— A cóż — rzecze do niego...