Joseph Conrad
Lord Jim
Słońce, którego skoncentrowany blask nadawał ziemi pozór roziskrzonego kłębu pyłu, zapadło za lasy, a światło...
Słońce, którego skoncentrowany blask nadawał ziemi pozór roziskrzonego kłębu pyłu, zapadło za lasy, a światło...
— Przypuszcza pan zapewne, że traciłem zmysły — zaczął zmienionym tonem. — I dziwić by się temu nie...
Słońce, którego skupiony blask przemienia ziemię w pyłek nieznający spoczynku, zapadło za las, a rozproszone...
Słońce już wówczas zaszło. Zmierzch wisiał nad wschodem, poczerniałe wybrzeże ciągnęło się w nieskończoność jak...
Niebo nad Patusanem było krwawe, ogromne, jakby zalane posoką uchodzącą z otwartej żyły. Wielkie, purpurowe...
Sunął wprost na Morze Czerwone pod pogodnym niebem, pod niebem palącym i nieosłoniętym chmurami, obleczonym...
Każdego rana słońce, jakby dotrzymując w swych obrotach kroku sunącej naprzód pielgrzymce, wyłaniało się z...
Co do mnie, starczyło mi kilka słów Jima, abym ujrzał dolny kraniec słonecznej tarczy odrywający...
Wyobraziłem sobie pod przejrzystą pustką nieba czterech ludzi zagubionych wśród bezludnego morza, samotne słońce, które...