Józef Czechowicz
Na wsi
czegóż się bać
przecież siano pachnie snem
a ukryta w nim melodia kantyczki
tuli do...
Pierścień wykarczowanych pól weselił duszę otwartym widnokręgiem, grzędy warzywne i kwieciste bawiły oko bogactwem kolorów...
Oddając się nawet czasem temu czy owemu, bo wszakże trudno inaczej na tym padole płaczu...