Autor nieznany
Dzieje Tristana i Izoldy
Słuchajcie, panowie mili, pięknego zdarzenia, Tristan wychował był psa, charta, pięknego, żywego, lekkiego w biegu...
Słuchajcie, panowie mili, pięknego zdarzenia, Tristan wychował był psa, charta, pięknego, żywego, lekkiego w biegu...
Jednego dnia, gdy siedział przy boku młodego księcia, serce jego wezbrało taką boleścią, iż wzdychał...
Wchodzi, widzi Izoldę, rzuca się ku niej z wyciągniętymi ramionami, chce ją przycisnąć do piersi...
Biedny człowiek miał serce wezbrane od niezużytego przywiązania; kochał dotąd w życiu jedynie psa, zdechłego...
Po pokoju wałęsał się ogromnie wysmukły, soplami długich białych włosów okryty chart. Co chwila podchodził...
Pies zadrżał raz po raz we śnie, czasami łeb zadzierał, prężył swe długie, cienkie nogi...
Wyprzedził go pies: poskoczył do Müllera, rzucił mu się łapami na piersi i wyciągał...
Müller leżał z twarzą zwróconą w czerwony blask lampy. Wspominał jakby. A spod przymkniętych...
— W czyje ręce zresztą? — pytał dalej. — Turkuła nie ma. — Ty — zwrócił się do charta — chcesz...