Gusta Dawidsohn-Draengerowa
Pamiętnik Justyny
Nim oddział dotarł do chaty, chłopcy już byli w lesie. Otoczyła ich ciemność i niezmącona...
Nim oddział dotarł do chaty, chłopcy już byli w lesie. Otoczyła ich ciemność i niezmącona...
Bezmyślnie błąkał się rozprażonymi w słońcu ulicami, choć bolały go nogi. Pozostanie w mieszkaniu, wysłuchiwanie...
Opanował się szybko i zaczął się orientować w sytuacji. Zauważył, że dokoła kilku stołów panowie...
— Będzie pan narażony na przykry widok nasycania się zgłodniałej istoty. Ludzie syci niczym się tak...
A może ty głodny?
— No — odpowiedział z przejęciem.
To króciuchne, jednozgłoskowe słówko znaczyło przed czterystu...
Oj, cośmy tam wtenczas biedy użyli, to aż strach wspomnieć! Głód był taki, że aż...
Jadło, na które dawniej spoglądał ze wstrętem, wydawało mu się teraz, gdy szarpał go głód...
Dziś rano powieszono szpiega, który zeznał, że mieszkańcy La Rochelle zjadają już skórę z trzewików...
Wtedy kłopot zmienił się w prawdziwą klęskę. Widziano ich zgłodniałych, uwijających się wraz z pachołkami...
Biła właśnie czwarta po południu, a dwie godziny wcześniej Planchet przyszedł do swego pana domagać...