Charlotte Brontë
Dziwne losy Jane Eyre
— Nie, nie, mój panie. Oprócz subtelności i bogactwa wyrobu znalazłam tam tylko pychę Fairfaxa Rochestera...
— Nie, nie, mój panie. Oprócz subtelności i bogactwa wyrobu znalazłam tam tylko pychę Fairfaxa Rochestera...
Gdy mu pierworodnego podano, mógł rozpoznać, że chłopczyk odziedziczył jego własne oczy, takie, jakimi niegdyś...
Wtedy, dopóki ogień nie przygasł, siedziałam z lalką na kolanach, oglądając się raz po raz...
Przeszłam przez dywan, postawił mnie prosto przed sobą. Jakąż on miał twarz, gdy zobaczyłam ją...
— Bessie, musisz mi przyrzec, że już do mojego wyjazdu nie będziesz się na mnie gniewała...