Gusta Dawidsohn-Draengerowa
Pamiętnik Justyny
Toteż gdy Justyna w niedzielę przed wieczorem weszła do dzielnicy, otoczył ją krąg jakiś swojski...
Toteż gdy Justyna w niedzielę przed wieczorem weszła do dzielnicy, otoczył ją krąg jakiś swojski...
Justyna miała już urządzone mieszkanie. W malowniczej willi zajmowała duży, przestronny pokój dwuokienny. Obok mieściła...
Więc zgoniony, zmęczony, spieszył późnym wieczorem do domu, z bijącym radośnie sercem przekraczał jego próg...
Powstała wspólna kasa, a co za tym idzie, wspólna kuchnia. Uczucie bezdomności znikało powoli. Brak...
I przywoziła ze sobą gorące pozdrowienie tego świata spotęgowanych uczuć, który zamykał się w małym...
Już nie ma domu! Nie ma domu! Tam pewnie „akcja” zagarnęła już i ojca, i...
Świt już szarzał przed oknami. Trzeba było wstać, ubrać się. Nikt się jednak nie ruszył...
Nie było, zdaje się, ani jednego człowieka w ruchu, który by tu nie spędził choćby...