Joseph Conrad
Lord Jim, tom pierwszy
Szanowałem wytężone, prawie namiętne skupienie, z jakim wpatrywał się w motyla, jak gdyby w brązowym...
Szanowałem wytężone, prawie namiętne skupienie, z jakim wpatrywał się w motyla, jak gdyby w brązowym...
Ujechałem wolnym kłusem cztery czy pięć mil; w nocy padał deszcz, ale mgła się podniosła...
— Chcielibyśmy żyć tak rozmaicie — zaczął znowu. — Ten przepyszny motyl znajdzie małą kupkę nawozu i siedzi...