Arthur Conan Doyle
Groźny cień
Jim zachodził czasem do nich ze mną i siadłszy zwykle gdzieś w kącie przestronnej kuchni...
Jim zachodził czasem do nich ze mną i siadłszy zwykle gdzieś w kącie przestronnej kuchni...
Całe godziny przepędzał skulony we dwoje, z czołem podpartym rękoma, z brwią ściągniętą i nieruchomym...
Z radością prawie słuchaliśmy tętentu kopyt — znaczyło to przede wszystkim, że bateria na chwilę zaprzestanie...