Wacław Berent
Próchno
potem przychodzi tam do niego robak zdeptany przez życie. Wygniotło mu ono z duszy wszystko...
potem przychodzi tam do niego robak zdeptany przez życie. Wygniotło mu ono z duszy wszystko...
Widzisz, to są najżałośniejsze twory ci Prometeusze…
I śmiał się. Tym razem bezdźwięcznie, cicho...
Cornelius spłoszył tę chwilę. Wypadł jak robak z wysokiej trawy rosnącej na zaklęśniętym gruncie. Zdaje...
Jakiego właściwie rodzaju było to niemoralne zobowiązanie, nie dowiedziałem się nigdy, lecz tak czy owak...
Medycyna! Nauka! Doktorowie! Gdzież wasza potęga? Patrzcie! Tu robak powoli wyżera mi z piersi życie...
Mój dobry mistrz poznał go i uprzejmie zapytał, jakże się miewa.
— Lepiej niż moja winnica...