Hans Christian Andersen
Coś
Wtem Bóg miłosierny zesłał mi myśl szczęśliwą: podpalę chatę, niech im znakiem będzie i głosem...
Wtem Bóg miłosierny zesłał mi myśl szczęśliwą: podpalę chatę, niech im znakiem będzie i głosem...
Dzieci obstąpiły kominek gromadką. Chcą patrzeć, jak się papier palić będzie. To tak wesoło, ładnie...
Rolka starego papieru od razu stanęła w ogniu. — Ach! — krzyknęła słabym głosem — i płomień ogarnął...
Wzlatywały istotki lżejsze od płomienia, mniejsze od iskry, niewidzialne dla oka ludzi, a liczniejsze niźli...
— Weź to — rzekł Beauchamp, podając Albertowi papiery.
Albert złapał je kurczowo, zmiął i już chciał...