Deotyma
Branki w jasyrze
Wielki chan nie miesza się do wojny, siedzi sobie w stolicy, w Karakorum.
— Gdzie? — dopytywała...
Wielki chan nie miesza się do wojny, siedzi sobie w stolicy, w Karakorum.
— Gdzie? — dopytywała...
— W Ka-ra-ko-rum.
— Ach, co to za nazwa!
— To ma znaczyć Czarny Gród.
— U nich wszystko...