— Tak wiec co — dławiąc się, wybełkotał: teraz rozumiem… Nie, Włodzimierzu Ipatiewiczu, niech pan tylko spojrzy...
Michaił Bułhakow, Fatalne jaja
Nad ranem, przez bezsenną Moskwę, która nie zgasiła ani jednego ognia, w górę ul. Twerskiej...
I oto przy samych drzwiach do gabinetu Korotkow spotkał się z nieznajomym, który zdumiał go...
Michaił Bułhakow, Diaboliada